Czy pisałam już, że nie nie cierpię plastiku? Kamień, porcelana, szkło, metal, drewno, skóra, naturalny materiał ... użyte do dekoracji wnętrz dają nam poczucie obcowania z naturą. Plastik niestety nie. Bez względu na ilość designerskich dzieł i wielkich nazwisk designu - mnie plastik kojarzy się z ...wysypiskiem śmieci.
To wolę!
Niemniej jednak praktyczna strona wykorzystania plastiku jest nieoceniona i bezdyskusyjna a dziś piszę o tym jak ten mój nieulubiony plastik poskramiam i dostosowuję do moich standardów na przykładzie podkładki pod buty.
Kilka mocno deszczowych dni wakacyjnych w połączeniu z moimi jasnymi kaflami na podłodze w przedpokoju zmusiły mnie do postawienia czegoś pod ociekajace deszczem, lub w przypadku dzieci błotem, gliną lub mokrą trawą (gdzie one się bawią??) buty.
Podstawki dostępne w sklepach są oczywiście plastikowe i poniżej prezentuje Wam moją - zakupioną w OBI.
Podkładka z OBI za 16 zł
Tania i praktyczna. Ale ... nie do zniesienia na kaflowej podłodze w otoczeniu porcelanowych waz.
Z pomocą przyszła mi : Martha Stewart (nie śmiejcie się - ja ją lubię i cenię), rzeka Kamienica i długie wakacyjne godziny spędzone z dziećmi na jej brzegu.
Na jednym z portali "DIY" Marthy Stewart zobaczyłam podkładkę pod buty wysypaną żwirkiem. Uśmiałam się bo komentarze pod spodem były w większości poświęcone opisom, co ich kot zrobiłby z tym żwirkiem lub jak bawiłby się nim pies lub małe raczkujące dzieci.
No ale ja w tym czasie leżałam nad Kamienicą, pełną cudownych granitowych i piaskowych otoczaków. W różnych kształtach i wielkościach i kolorach. I z mnóstwem czasu do dyspozycji. A sam pomysł uznałam za godny uwagi.
Rzeka Kamienica k.Nowego Sącza
Tak więc już po kilku godzinach (!) dno bagażnika mojego samochodu było wypełnione kamieniami (odpowiedniej wielkości i o starannie dobranym kolorze).
A potem zaraz po powrocie do domu:
1. Karcher na balkonie wyczyścił kamienie z zielonkawego osadu rzecznego...
2. Słońce wysuszyło i odkryło prawdziwy kolor kamieni Beskidu Sądeckiego
3. Kamienie trafiły na podstawki zakrywając prawie w całości plastik podkładki...
Teraz już moge wchodzić do domu bez zamykania oczu na widok plastikowych podkładek a moja podłoga na troche dłużej niż jeden deszczowy dzień pozostanie jasno-czysto-biała.
Są naturalne i przypominają mi cudowne chwile spędzone nad Kamienicą ale przyznam się, że również i te podkładki jeszcze kiedyś udoskonalę.
Spróbujcie tego sposobu też:
ze starą drewnianą niepotrzebną tacą,
starą drewniana skrzynką na owoce,
drewnianą paletą (jeżeli macie duży przedpokój i dużo butów),
jakąkolwiek inna podstawką pasującą do waszego wnętrza.
Miłego dnia!
Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń