czwartek, 20 czerwca 2013

Babka drożdżowa na .. Prezent Ślubny!

Sezon ślubów rozpoczęty! 

Pary prześcigają się w wyborze oryginalnego miejsca na wesele, stroju, czy... coraz bardziej oryginalnych list prezentów ślubnych. Coraz częściej goście proszeni są, żeby zamiast kwiatów przynieść butelkę dobrego wina, CD czy maskotkę, którą potem oddają potrzebującym. Nie obowiązują już białe suknie ślubne, welony, przesądy o oglądaniu panny młodej w sukni ślubnej przed ślubem... W zasadzie nic nie powinno już nas zdziwić...

A jednak.

W zeszłym tygodniu mieliśmy z mężem być gośćmi na ślubie jego kuzynki Nicole. Ślub organizowany w domu Panny Młodej. Mieszanka tradycji i nowoczesności zarazem, dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Przygotowywany pieczołowicie przez prawie pół roku przed. 

Jakież było moje zdziwienie, kiedy na dwa dni przed uroczystością Nicole zadzwoniła do mnie z prośbą, by do prezentu, który dla nich mamy dodać jeszcze... ciasto własnej roboty!

"Wiesz wszystkie ciotki coś przygotowują: jakieś szynki, kiełbasy i różne przetwory... Fajnie by było gdybyś ty przyniosła coś słodkiego..." W sumie nie wiem co mnie bardziej zdziwiło - zaliczenie mnie do ciotek (czy ja już jestem taka stara?:)) czy to, że mam sama, własnoręcznie upiec ciasto godne Stołu Weselnego na Przyjęciu, o który mówi się nieustannie od pół roku. Międzynarodowe towarzystwo, wystylizowane stoły, catering, wspaniałe wina, domowe nalewki, frykasy domowej roboty ... i moje ciasto.

Cóż, słowo się rzekło, w zasadzie z zaskoczenia i ogromnej sympatii do Nicole nie odmówiłam. Dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych. 

Wybór i decyzja byla natychmiastowa - ciasto drożdżowe z różą. 
Nie, nie z owocem dzikiej róży, ani żadnym innym jego przetworem ale z cudownym nadzieniem z tartych płatków róży cukrowej. Mało znanym rarytasem, który udaje się czasem kupić na małych lokalnych ryneczkach na południu Polski. Przysmak ten, kupowany przeze mnie ilekroć jestem w Nowym Sączu, trzymam na specjalne okazje, a babkę drożdżową z takim nadzieniem uczyniłam moim Specialite de la Maison.

Uznałam, że taka babka nie zginie wśród innych smakołyków, jej różany, dość niespotykany aromat zadziwi niejedno podniebienie... pozostało jedynie pomyśleć o jej ślubnym ubranku.

I tu na ratunek przyszedł mi... Empik. I nie myślcie, że poszłam tam szukać książki z poradami "Jak zrobić ozdobny lukier na ślubne ciasto". Otóż księgarnia ta od jakiegoś czasu poszerza swój asortyment o dość kuriozalne jak na ten typ sklepu dodatkowe produkty, miedzy innymi - przybory kuchenne i artykuły spożywcze. Pamiętałam, że widziałam tam kiedyś również ... posypki amerykańskiej firmy Wilton. 

Nabyłam więc dwie takie posypki w kolorach: perłowym i różowym, dokupiłam pasującą wstążeczkę, talerz (jestem ciągle w Empiku!!!!), papier ozdobny oraz ...kwiaty (ze specjalnymi fiolkami, żeby nie zwiedły - już poza Empikiem) i rano przed ślubem, zamiast siedzieć u kosmetyczki, fryzjera, manicurzystki... upiekłam ciasto na Ślub Nicole i Jakuba!

Et Voila! Oto i moja Babka. 
Mam nadzieję, że stanęła na wysokości zadania.


Nicole i Jakubie, Różowego Życia Wam Życze!




Dzięki Wilton! 

Przepis na moją babkę drożdżową zdradzę przy najbliższej okazji :)



3 komentarze:

  1. Kiniu droga, babka ślubna jest PIĘKNA! i ponieważ ją jadłam to wiem że również pyszna i z całą pewnością godna ślubnego stołu.
    Cieszy mnie że przypominasz tradycyjny galicyjski przysmak czyli konfiturę z róży, bo ona warta pamiętania jest!

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja tam byłem, miód i wino piłem, ale babki nie próbowałem bo zjedli ja w całości Państwo Młodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuje za pierwsze komentarze na moim blogu! To historyczny i bardzo miły dla mnie moment :) Ponieważ dotyczą babki to nastepny mój wpis zdradzi przepis na ten przysmak.

    OdpowiedzUsuń

Z niecierpliwością czekam na wszelkie komentarze, będzie mi miło przeczytać co myślicie i wymienić ewentualne uwagi. Jednak zastrzegam sobie prawo do usunięcia komentarzy obraźliwych lub zawierających niecenzuralne słowa a także promocji własnych.