Niemniej jednak znam dwa domy, w których goście zapytani czego chcą się napić - kawy czy herbaty - odpowiadają "PIGWÓWKI!" To dom mojej cioci Lusi oraz dom moich Rodziców, od których przejęłam miłość do tych przedziwnych owocków i ich przetworów.
Właśnie zaczyna się sezon na pigwowce popularnie u nas zwane pigwami (choć z tymi prawdziwymi, które można już u nas dostać w niektórych hipermarketach - nie wiele mające wspólnego) - jedyne oprócz rajskich jabłuszek owoce w moim ogrodzie.
Zastosowań mają wiele - dżemy, marmolady, kompoty, nalewki, galaretki czy konfitury, dodatek do mięs, kapusty kiszonej, herbaty, ciast. Wyliczać można w nieskończoność a wasza wyobraźnia podpowie kolejne.
Ja dziś podaje przepis na podstawowe wykorzystanie czyli syrop, z którego potem można zrobić przepyszny likier.
Umyte owoce pigwowca, zebrane wtedy gdy ich kolor jest bliższy żółtego z brzoskwiniowymi plamkami, myjemy i przecinamy na pół. (Niektóre przepisy podają, że pigwę należy zbierać po pierwszych przymrozkach ale ja po prostu czekam na odpowiedni kolor).
Wudłubujemy pestki i kroimy na paseczki lub kosteczkę. Uprzedzam, że owoce sa tak twarde, że ręczne cięcie nie jest robotą łatwą i przyjemną - dlatego ja wykorzystuje do tego robot z nożykiem do cięcia w plasterki.

(Proporcje cukru do owoców to mniej więcej 1:1
tj. 1kg cukru na 1kg całych owoców.
Cukru nie może być dużo mniej bo inaczej sok sfermentuje).
Co jakiś czas mieszamy lub lekko wstrząsamy.
Po 2 tygodniach zlewamy syrop. Możemy na tym poprzestać - wtedy najbardziej skorzystają na tym nasze dzieci ALE polecam podział syropu na dwie części i wykorzystanie tej drugiej do wersji "kominkowo-wieczorowej" dla dorosłych.
Czyli: znowu w proporcjach 1:1 mieszamy syrop ze spirytusem lub wódką i zostawiamy szczelnie zamknięty na kolejny miesiąc. Co najmniej.
W ten sposób możemy stworzyć syrop - witaminową bombę dla dzieci (herbatki, lemoniadki, dodatek do ciast) lub/oraz pyszny wzmacnijący odporność likier - digestive, która działa antybakteryjnie, obniża ciśnienie i poziom cholesterolu - w wersji dla dorosłych.
Oczywiście, jeżeli się go pije w ilościach umiarkowanych.
Polecam zajęcie się tematem, za miesiąc przy różnych rodzinnych okazjach będzie się czym raczyć wieczorami!
A ja siadam do internetu w poszukiwaniu zaskakującego przepisu na wykorzystanie pigwowca. Oczywiście podziele się z Wami tym co wyszperam i wypróbuje. Zostało mi jeszcze kilka owoców oraz znajoma Pani na ryneczku, która co roku sprzedaje swoje ...
A ja siadam do internetu w poszukiwaniu zaskakującego przepisu na wykorzystanie pigwowca. Oczywiście podziele się z Wami tym co wyszperam i wypróbuje. Zostało mi jeszcze kilka owoców oraz znajoma Pani na ryneczku, która co roku sprzedaje swoje ...
O!!! Jaka miła niespodzianka! Dziękuję za b.miłe słowa i bardzo się cieszę,że mogę skorzystać z rady względem pigwowca. Czy proporcje owoców i cukru są dowolne?Przepis wykorzystam na pewno, zrobiłam nalewkę wiśniowa to będzie miała towarzystwo. Pigwy w tamtym roku udało mi się kupić w jednym z marketów, przetworów nie robiłam. Ma ogrom pektyny więc jest bardzo trwała (u mnie leżała na paterze kilka miesięcy).Dodawała koloru cytrusom. Cieszę się,że wróciła Pani do blogowania. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDziękuje za wpis. Już poprawiłam opis dodajac proporcje. Jeżeli chodzi o pigwy hipermarketowe to sa to pigwy właściwe, rosnace na drzewach w południowo-wschodniej Azji, Turcji czy Iranie. Słyszałam, że w Europie też można je hodować jako karłowate bazy do szczepienia gruszek, albo pojedyncze egzemplarze w sadach owocowych. Pomimo jednak, że ich owoce są większe i bardziej żółte - mają w sobie mniej tego cudownego, charakterystycznego dla pigwy zapachu. Zachęcam do poszukania na lokalnych ryneczkach owoców pigwowca - krzaczastego kuzyna wielkiej pigwy. Właśnie teraz na pewno pojawi się na straganach i będzie tylko przez chwile. Ci, którzy znają smak pigwówki i wiedzą jak ją zrobić nie przepuszczą okazji i wykupią każdą ich ilość.
OdpowiedzUsuńDziękuję, na szczęście mam krzew pigwowca w swoim ogrodzie, owoce służyły mi tylko jako dodatek do jesiennych bukietów ( nadziane na szaszłykowe patyczki)zachęcona przez Panią wykorzystam je jak w przepisie. W okolicznych, starych ogrodach poniemieckich zdarza się, że rosną drzewka pigwowe ,ale nie zawsze owocują. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń